Nowe normy emisji pchną do przodu modernizację ciepłownictwa

Jak podaje "Rzeczpospolita" polskie przedsiębiorstwa ciepłownicze muszą zmodernizować stare zakłady i wybudować nowe. Koszty inwestycji związane z dostosowaniem emisji dwutlenku siarki, tlenków azotu i pyłów zgodnie z normami UE do 2016 r. Ministerstwo Środowiska szacuje na 7,7 mld euro.

Fińska grupa Fortum wiosną 2010 uruchomi w Częstochowie jedną z najnowocześniejszych inwestycji w ciepłownictwie. Elektrociepłownia będzie opalana biomasą i węglem. „We wszystkich naszych elektrociepłowniach stosujemy rozwiązania technologiczne, które pozwolą na maksymalne ograniczenie emisji dwutlenku węgla''zapowiada Izabela van den Bossche, dyrektor ds. współpracy i rozwoju Fortum.

Podobna inwestycja ma powstać we Wrocławiu, którą firma chce ukończyć w 2015 r. Zakład zastąpi stary, którego nie opłacało się modernizować. Według ekspertów części zakładów ciepłowniczych w kraju nie będzie opłacało się unowocześniać. Jeśli zakłady będą w przyszłości kupowały 100 proc. praw do emisji CO2, to bardziej opłacalna jest rezygnacja z węgla i przejście na biomasę lub gaz.

Z kolei PGNiG analizuje projekty budowy bloku o mocy ok. 400 MW w Stalowej Woli, w Trójmieście na ok. 200 MW oraz w Tarnowie na ok. 120 MW, łącznie za ok. 3 mld zł. Polska Grupa Energetyczna chce postawić na odpady komunalne - w Lublinie planuje postawić elektrociepłownię spalającą rocznie 150 tys. ton śmieci.

„Proces zastępowania starych ciepłowni i elektrowni nowymi, produkującymi energię w kogeneracji, przebiega za wolno'' – twierdzi Sławomir Krystek, prezes Izby Gospodarczej Energetyki i Ochrony Środowiska. Dyrektywa o emisjach przemysłowych, która zacznie obowiązywać w Unii Europejskiej od 2016 r., wymusi ogromne inwestycje. Ale pozostało wiele do zrobienia: wskaźnik emisji CO2 w polskim ciepłownictwie jest dwa razy wyższy niż np. w duńskim. Dlatego polskie firmy starają się o okres przejściowy przynajmniej do 2023 r.